Wrak samolotu B-24 Liberator. Andriej Szypilow — Photography & Videography

Wrak samolotu B-24 Liberator

„No Risk = No Fun”, pomyślałem i… krzyknąłem na cały pokład: „Twardym trza być, nie miętkim!..”

Jak powiedział mój guru fotografii podwodnej Piotr Stós: „Dziś Morze oddzieliło Mężczyzn od Chłopców…”

Marcin Dobrucki - jesteś wielki!.. Dawno nie spotkałem tak wybuchowej mieszanki w jednej osobie: Męskość + Odwaga + Resztki Zdrowego Rozsądku…

Przyjechałem na ten Zlot Fotografów podwodnych dla tego wraku i dziś (01.10.2025) go sfotografowałem. Mimo że warun (wiatr i fala) był taki, że że nasz wierny Bajkonur ledwo się trzymał na powierzchni… Ale chcieć - to móc… Wszyscy przeżyli…  

***

17 grudnia 1944 roku bombowiec B24 Liberator wraz z innymi wyruszył z bazy w Tarencie (Taranto) w kierunku miasta Odertal, blisko granicy polsko-niemieckiej. Samolot był ostatnim egzemplarzem wyprodukowanym w fabryce Douglas w Tulsie w stanie Oklahoma, a za jego powstanie zapłacili pracownicy fabryki i okoliczni mieszkańcy, nadając mu przezwisko „Tulsamerican” (ten egzemplarz - między innymi - zrzucał zaopatrzenie dla Powstania Warszawskiego). Nad Czechami formacja została zaatakowana przez oddziały niemieckie. W efekcie bombowiec miał uszkodzony jeden silnik i układ hydrauliczny. Niejednokrotnie został również trafiony w skrzydła i kadłub. W tym stanie samolotem nie było szansy wrócić do bazy we Włoszech. Szybko okazało się, że jedynym ratunkiem jest lądowanie na alianckim lotnisku na wyspie Vis. 

W zasięgu wyspy Vis okazało się, że z powodu uszkodzeń samolotu nie dało się opuścić podwozia. Kontroler lotu nie zezwolił na lądowanie na brzuchu, gdyż to mogłoby utrudnić lub wręcz uniemożliwić dalszą działalność lotniska. Samolot odszedł na drugi krąg nad morze. Wreszcie udało się ręcznie wysunąć podwozie. Tymczasem reszta załogi zgromadziła się w kabinie radiowej w środku kadłuba, w miejscu, które było najbezpieczniejsze podczas wymuszonego lądowania. W połowie drugiego okrążenia nad morzem, gdy samolot był w niekorzystnym położeniu w odniesieniu do wiatru, silniki nagle zatrzymały się i w następnej chwili samolot uderzył w morze. W wyniku uderzenia maszyna rozpadła się na dwie części. Przód samolotu wraz ze skrzydłami zostały obrócone do góry nogami. Część załogi katapultowała się do morza. Siedem osób załogi udało się uratować. Lecz pilot, mechanik i nawigator nie zdołali wydostać się z tonącego samolotu.

Wrak samolotu B-24 Liberator „Tulsamerican” spoczywa na dnie Adriatyku w pobliżu wysepki Veli Paržanj, położonej na południowy wschód od wyspy Vis. Kadłub zalega na głębokości 40 m. Najpłytsze miejsce leżącej do góry nogami części wraku to koło wysuniętego podwozia znajdujące się na głębokości 37 m. Ogon wraku zalega na głębokości 52 m w odległości około 100 m od kadłuba. Eksploracja całego wraku jest możliwa jedynie w spokojnych warunkach – ze względu na znaczne oddalenie od lądu. W miejscu tym również często występują silne prądy. Co ciekawe, na B-24 Liberator „Tulsamerican” nurkowie natrafili po raz pierwszy dopiero pod koniec 2009, a w 2017 roku z kolei zorganizowano badania archeologiczne mające na celu potwierdzenie obecności i identyfikację ofiar.

Underwater